dzień piąty - 7 grudnia 2014
Droga wzdłuż wybrzeża
Nasze miejsce noclegowe. Jakże inne w porównaniu z poprzednim dniem!
Rankiem odjeżdżamy z naszego pustkowia, odprowadzeni zdziwionym wzrokiem wyprowadzających psy mieszkańców miasta. Poniżej skarpy, na której spaliśmy znajduje się piękna, dzika plaża. Podejmujemy próbę wjechania na plażę, ale przez dłuższy czas nie możemy trafić na wjazd. Gdy w końcu znajdujemy drogę, rezygnujemy i decydujemy się jednak jechać dalej.
Chcemy się dziś dostać na wschodnie wybrzeże i przenocować na kempingu Playa de Vargas, położonym niedaleko lotniska. Przejazd przez miasto zajmuje nam dobre kilka godzin.
Jadąc na południe odwiedzamy starówkę Las Palmas z imponującą katedrą Santa Ana oraz kolonialną zabudową.
Gdy w przydrożnym sklepiku kupujemy wodę na drogę, pewna życzliwa Pani obdarowuje nas mandarynkami i prosi na migi, żeby coś napisać na kartce. Piszę: 'dziękujemy!'. Pani uśmiecha się.
Następnie jedziemy drogą wzdłuż wybrzeża, która co chwilę wspina się ostro w górę, by po kilku kilometrach znów zjechać w dół. Na szczęście wiatr mamy w plecy i nieco nam pomaga.
Z daleka widzimy,
że pogoda w górach jest dziś równie niesprzyjająca jak wczoraj. Wieczorem docieramy do kempingu. Formalności zajmują trochę czasu, ale dostajemy fajne, osłonięte od wiatru miejsce na namiot.
Pani z recepcji zaprasza nas na wieczorne barbecue.