Do Żywca dojeżdżam pociągiem z Katowic. W pociągu myślę o tym jak przebiegnie ta samotna wyprawa, czy dam radę fizycznie i czy nie będzie mi brakowało kompana podróży. Na dworcu jednak myśli się rozpraszają – czas ruszać ku przygodzie! Dzięki pomocy życzliwych ludzi omijam objazd drogowy przez Sołę i trafiam na kładkę dla pieszych. Dalej droga ciągnie się ku obrzeżom miasta a potem przez liczne miejscowości. Przed Korbielowem nachylenie terenu zwiększa się, natomiast końcowa część podjazdu na przełęcz Glinne jest dość ostra (6-7%). Natychmiast uszczuplają się co nieco moje zapasy słodyczy i wody.

Przełęcz Glinne, przede mną Pilsko.

Na przełęczy rozkładam się błogo na trawce i mając przed sobą widok na Pilsko rozkoszuję się chwilą relaksu, tym bardziej zadowolona z faktu, że za chwilę czeka mnie zjazd. Gdy kupuję wodę, miła Pani i Pan nie mogą się nadziwić, że podróżuję sama, że to łatwiej we dwoje, że raźniej i w razie awarii ktoś pomoże. Stawiam jednak na optymistyczny przebieg wyprawy i niezrażona z uśmiechem ruszam w dalszą drogę. Przekraczam granicę polsko-słowacką. I jazda z górki!

Piękne widoki, w oddali po lewej widać Babią Górę. A jeszcze dalej zaczynają się zarysowywać Tatry. Robi się strasznie gorąco, a ja jadę i jadę przez niekończące się miejscowości. Nachylenie trasy na szczęście ma tendencję spadkową.

W końcu docieram do jeziora Oravska Priehrada i sunę wzdłuż południowego brzegu. Cieszę się wytchnieniem w cieniu przydrożnych lasów. Trasa jest przyjemna. W Slanickiej Osadzie robię chwilę przerwy na małym, przyjemnym cypelku z ławeczkami oraz kawałkiem błogiego cienia i uzupełniam zapasy energii. Woda skrzy się granatowo w słońcu, a gdzieś daleko wyrastają szczyty Tatr.

Dalsza droga nie niesie żadnych niespodzianek. Robię jeszcze jeden dłuższy postój przed miejscowością Podbiel, gdzie skręcam w lewo już na Zuberec, cel dzisiejszego dnia.

Miejscowość Podbiel

Huta Franciszka (Františkova huta)

Po 13 kilometrach dojeżdżam do położonej u podnóża Zachodnich Tatr miejscowości i odnajduję zarezerwowany wcześniej nocleg. Spotykam się z bardzo miłym przyjęciem. Nad Zubercem od wschodniej strony góruje Osobita. Kiedyś miałam okazję spędzić parę dni w Zubercu. Warto zatrzymać się tu na dłużej i wspiąć na grzbiet Rohaczy lub wybrać na spacer ścieżką wiodącą do Roháčskich Ples (jezior). Wieczorem zajadam się słowackimi haluszkami z owczym serem i cebulką. Mniam.