Chimo znał wiele komend, niektóre nawet były zabawne:) Rozumiał też wiele zwrotów. Większości z nich Chimo nauczył się spontanicznie poprzez codzienne powtarzanie.

  • siad – standard
  • łapa – też standard, ale Chimo dawał łapę też na wyciągnięcie ręki, jedną a potem drugą, tak samo na hasło dzień dobry:) innym wariantem było podniesienie łapy gdy ta zaplątała się w smycz – ułatwiające życie podczas spaceru
  • leżeć – wiedział co to znaczy, ale kojarzył to z karą i kładł się niechętnie. Gdy coś przeskrobał potrafił się sam położyć i leżeć ze zdruzgotaną miną
  • ruszaj dupsko – wstawaj i chodź
  • gdzie jest misiu – czyli gdzie jest zabawka – pierwowzorem komendy był mały pluszowy miś, który niestety długo nie pożył w szczękach Chima. Kolejne zabawki – gumowe i piszczące miały dłuższy okres przydatności, gdyż Chimo bał się, gdy zaczynały piszczeć i wypuszczał je z pyska 🙂
  • idziemy do kuchni? – ulubiona komenda po spacerze
  • kupę rób – często efektem była kupa – dla Pańci tym łatwiej, bo Chimo miał upatrzone miejsca na kupę
  • trzep się – dodatkowy element dźwiękowy w postaci dzwoniących kluczy wywoływał trzepanie się, np. po deszczu
  • tarzaj się – tarzanie w trawie lub na chodniku lub ulubionym przez Chima przejściu dla pieszych
  • wracaj – w przypadku zaplątania smyczy o drzewo – powrót i odplątanie się
  • na miejsce – komenda stosowana po podaniu smaczka lub np. kubka po jogurcie do wylizania – przynajmniej resztki żarcia były w jednym miejscu. Czasem Chimo zjadał co lepsze kaski po drodze, więc na miejsce nie docierał
  • buzi buzi – przy odrobinie refleksu można było uniknąć zalizania twarzy
  • papa Chimo, papa – odchodzę, jak chcesz chodź ze mną – efekt natychmiastowy – przerwanie absorbującego zajęcia i przyjście do mnie
  • a kto to idzie? – natychmiastowa reakcja i radość na widok znajomej osoby
  • pojedziemy? – odróżniał od idziemy – oznaczało to podróż samochodem, co Chimo uwielbiał
  • brykaj – koniec jakiejś czynności
  • o nieeeeee – komenda nagany, gdy delikwent coś przeskrobał, np. wlazł na łóżko. Efekt: szybkie opuszczenie zakazanego miejsca i przejście na paluszkach do drugiego pokoju